Po wyjściu z Zakazanego Miasta zostałem zaatakowany przez wszelkiego rodzaju handlarzy, którzy proponowali praktycznie wszystko. Nawet ciężko było się od nich uwolnić. Jeden mocarz sprzedający albumy przeszedł ze mną chyba 3oom zanim zrozumiał że nic nie kupię. Wcale się im nie dziwię bo turysta spoza Chin to dla nich najlepszy interes a żyć przecież trzeba. Po przejściu spacerkiem kilku kilometrów, posiłkując się schłodzonym piwkiem dotarłem do hostelu gdzie po krótkim odpoczynku wyruszyłem w stronę ulicy Wangfujing . Nadchodził zmierzch, a ulice które przemierzałem zaczynały wyglądać zupełnie inaczej. Pokazało się całe mnóstwo kolorów. Witryny sklepowe, kolorowe neony na elewacjach oraz dodatkowe oświetlenie zupełnie zmieniły otoczenie.
Translate:
-
Najnowsze wpisy
- Szanghaj – uroki zabytkowej starówki
- Pudong – ikona gospodarczego giganta
- Szanghaj – prawdziwa Perła Wschodu
- Shaolin – spełnienie marzeń z dzieciństwa
- Mark Knopfler – Koncert
- Zhengzhou – odmienność miasta na prowincji
- Świątynia Lamy – pokój i harmonia buddyzmu
- Wielki Mur Chiński – potęga historii
- Pekin – nocne kolory ulicy Wangfujing
- Zakazane Miasto – poczuć się jak chiński cesarz.
Kategorie
Archiwa
Zaprenumeruj ten blog przez e-mail